Ojciec Pio do Chorych

Droga do Ojca Pio

O Ojcu Pio słyszałam i czytałam, lecz nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego dotąd nie zainteresowałam się tą niezwykłą osobowością. Chyba potrzebowałam dotknięcia, które obudziłoby moje serce. Splot następujących po sobie zdarzeń sprawił, że zafascynowałam się Ojcem Pio. Jednak przez jakiś czas nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Zaczęło się od tego, że pewnego wiosennego dnia w czasie robienia zakupów na rynku zaskoczyła mnie ulewa. Byłam oczywiście bez parasola. Udałam się więc do pobliskiej perfumerii, by go kupić. Tam właśnie spotkałam panią Leontynę, która pocieszyła mnie, że jeśli jej się coś nie udaje, sięga po myśli Ojca Pio. Opowiedziała mi o nim i przedstawiła wiele faktów świadczących o jego niezwykłej mocy. Na koniec dała mi numer swojego telefonu, prosząc o kontakt. Opuściłam sklep z zamiarem udania się do domu, lecz nawet nie wiem kiedy, pojechałam pod księgarnię "Chrystusowców" i kupiłam książkę pt. "Dobrego dnia", zawierającą myśli św. Ojca Pio. Odtąd czesto ją cztam. Jest ona dla mnie panaceum na wszelkie dolegliwości, szczególnie te duchowe.

Gdy po kilku miesiącach przygotowywałam pieśni na ślub znajomych, znów przypomniałam sobie piękne słowa Ojca Pio, którymi określał miłość. Sięgnęłam do nich i tak powstała pieśń.
Wszystkie te wydarzenia miały ścisły związek z Ojcem Pio i następowały w sposób zaskakujący. Nawet to, że niespodziewanie zwolniło się miejsce w organizowanej przez parafię pielgrzymce do Włoch, w której wcześniej wcale nie zamierzałam uczestniczyć, a teraz oczywiście wpisałam się na listę pielgrzymów, było znamienne.
Dopiero w autokarze dowiedziałam się, że będę w San Giovanni Rotondo, w miejscu, gdzie żył Ojciec Pio.

San Giovanni Rotondo wywarło na mnie ogromne wrażenie. Szpital, bazylika, grób Ojca Pio, konfesjonał, cela, w której mieszkał, przedmioty, którymi się posługiwał i wreszcie kawałki płócien, którymi owijał rany, z zachowanymi śladami krwi - to wszystko sprawiło, że wyraźnie czuło się Jego obecność.
W październiku znów przypadek skierował mnie na postać Ojca Pio. Tym razem przed kościołem kupiłam czasopismo "Głos Ojca Pio". W nim znalazłam notatkę o poświęceniu przez Ojca Świętego obrazu Ojca Pio i kamieni węgielnych świątyni, która stanie na Osiedlu Literackim w Poznaniu. Wyczytałam też, że ogłoszono konkurs...
Postanowiłam wziąć w nim udział. Już następnego dnia, tj. 5 listopada 2001 roku, zabrałam się do pracy. Zaczęłam pisać o swojej drodze do Ojca Pio. Natomiast nazajutrz zasiadłam do organów i zaczęłam grać coś bliżej nieokreślonego. Melodia sama mnie prowadziła, a pod nią cisnęły się słowa. Zupełnie jakby ktoś je dyktował. Tak powstała pieśń, która jest owocem mojej wędrówki śladami Ojca Pio.
Oto tekst pieśni:

Ojcze Pio

1. Byłeś wśród nas,
Żyłeś wśród nas,
Przykładem swym
Karmiłeś nas

Ref.: Ojcze Pio!
Przykładem Twoim żyć,
Myślami Twymi żyć -
Są skarbem.

2. Uzdrawiaj nas,
Prosi Cię lud,
By mógł się stać
Spełnienia cud.

Ref.: Ojcze Pio! ...

3. Stygmaty Twe,
Cierpienie, ból,
To krzyża smak,
Chrystusa znak.

Ref.: Ojcze Pio! ...

Anna Staśkowiak, listopad 2001r.